Rejestracja konta

Rejestrując się w serwisie będziesz miał(a) możliwość skontaktowania się z innymi użytkownikami, zamieszczania ogłoszeń, zdjęć, komentarzy etc.

Rejestruję się »

Logowanie do konta:

 




Dziś tej mocy bardziej Wam potrzeba niż w jakiejkolwiek epoce dziejów...

Ciekawe książki


Immaculée Ilibagiza, Steve Erwin: "Ocalona aby mówić"


Immaculée Ilibagiza wychowała się w kraju bliskim jej sercu, w otoczeniu rodziny, którą kochała. Jednak w roku 1994, gdy Ruanda pogrążyła się w fali krwawego ludobójstwa, idylliczny świat Immaculée runął w gruzy. Jej rodzina została brutalnie zamordowana podczas trwających trzy miesiące pogromów, które pochłonęły życie prawie miliona Ruandyjczyków. Immaculée cudem przeżyła rzeź. Przez 91 dni wraz z siedmioma innymi kobietami ukrywała się w ścisku i milczeniu w maleńkiej łazience w domu miejscowego pastora, gdy tymczasem wokół szalały mordercze polowania na ludzi. To właśnie podczas tych długich godzin spędzonych w niewypowiedzianej trwodze Immaculée odkryła moc modlitwy, aby wreszcie, strząsając z siebie strach przed śmiercią, utwierdzić się w głębokiej i trwałej relacji z Bogiem. Swą kryjówkę opuszczała, odkrywszy znaczenie bezwarunkowej miłości,  miłości tak mocnej, że dzięki niej mogła odszukać zabójców swych bliskich. Odszukać po to, by im wybaczyć. Prowadząca do zwycięstwa podróż tej niezwykłej kobiety, podróż poprzez mroki ludobójstwa będzie inspiracją dla każdego, kogo życie dotknięte zostało strachem, cierpieniem i stratą.?


 


"Zdałam sobie sprawę, że moją walkę o przetrwanie tej wojny muszę stoczyć w moim własnym wnętrzu. Wszystko, co we mnie dobre i mocne - moja wiara, nadzieja i odwaga - było wystawione na atak sił ciemności. Gdybym straciła wiarę, to wiem, że nie mogłabym przeżyć. Aby móc podjąć tę walkę, musiałam polegać wyłącznie na Bogu".


„Nawet kilka minut spędzone bez modlitwy i kontemplacji Boga stawało się zaproszeniem dla szatana, aby mógł dźgać mnie swym sztyletem o dwóch ostrzach: ostrzu zwątpienia i ostrzu  litowania się nad samym sobą. Modlitwa stała się moją zbroją, zatrzasnęłam w niej moje serce".


„Przez całe tygodnie nieustannie modliłam się i moja relacja z Bogiem stała się głębsza, niż wcześniej mogłabym to sobie wyobrazić. Czułam się jak córka najlepszego i najpotężniejszego króla, jakiego kiedykolwiek znał świat. Co dzień, oddaliwszy się od owego miejsca ukrytego w mym sercu, powierzałam wszystkie myśli Bogu. To miejsce było dla mnie jak skrawek nieba – tam rozmawiałam z Jego świętym Duchem, a On mówił do mego serca. Zapewniał mnie, ze tak długo jak długo będę żyć w Jego Duchu, nigdy nie zaznam opuszczenia, nigdy nie zostanę sama i nigdy nie będę zraniona. Godzinami siedziałam nieruchomo jak kamień na tej brudnej podłodze, rozważając czystość Jego mocy, a Jego potężna miłość przepływała przeze mnie jak święta rzeka, oczyszczała mą duszę i rozjaśniała mi umysł”


„Jęknęłam, a moje ciało nagle zwiotczało. Po prostu nie miałam sił, żeby przeżyć następną ekspedycję łowiecką morderców. Boże, dlaczego nie przyprowadzisz ich tu do nas od razu i nie skończysz z tym wszystkim? - błagałam - Dlaczego pozwalasz nam aż tak cierpieć? Czemu nas torturujesz? W jaki sposób zdołamy znów ocaleć? Ten dom, który dawniej wydawał mi się tak ogromny, teraz stał się celą, śmiertelną pułapką. Tylko jedna droga ucieczki przychodziła mi na myśl: pragnęłam iść do nieba. O, Boże - modliłam się bezgłośnie - nie mam już serca, żeby walczyć. Zaraz się poddam... Proszę, daj mi siłę i chroń mnie przed tymi wszystkimi demonami, które wokół mnie krążą. Pokaż mi, w jaki sposób sprawić, by prześladowcy znów oślepli”.


„W samym środku rzezi odnalazłam swoje zbawienie. Wiedziałam, że moja więź z Bogiem przetrwa pobyt w łazience, wojnę i holokaust, a nawet granice życia samego... Wzniosłam serce ku Bogu, a On napełnił je miłością i przebaczeniem. Pobyt w łazience stał się dla mnie błogosławieństwem, za które na zawsze będę Mu wdzięczna. Nawet jeśli moi rodzice zginęli w rzezi, która szalała na zewnątrz, to ja nie byłam i nigdy nie będę sierotą. Tam w łazience narodziłam się na nowo i jestem już odtąd ukochaną córką Boga, mojego Ojca”.


„Miałam też przeczucie, że kiedyś będę pracować w ONZ, gdzie praktycznie każdy posługiwał się angielskim. Nagle z pełną jasnością pojęłam, że resztę czasu w łazience spędzę, ucząc się angielskiego. Czułam się, jak gdyby Bóg wręczył mi właśnie szczęśliwe numerki na wielką loterię... To, co teraz do mnie należało, to dopilnować, żebym była przy losowaniu. Musiałam się przygotować na spotkanie z moim przeznaczeniem! Wiedziałam, że nauka obcego języka zabierze wiele godzin i z pewnością zmusi mnie do ograniczenia czasu poświęcanego modlitwie. Martwiłam się, czy nie da to diabłu okazji, na którą on tylko czeka, po to by znów mógł wskoczyć w moje myśli, napełnić mnie przerażeniem, zwątpieniem i zawlec mnie w ciemność i rozpacz. Zrobiłam więc jedyne, co mogłam. Spytałam Boga, co mam czynić: Drogi Boże, to Ty dałeś mi pomysł uczenia się angielskiego, więc pomóż mi i gdy będę się uczyć, trzymaj diabła z daleka! A teraz proszę, wskaż ml, jak mam się uczyć nowego języka, siedząc zamknięta w tej łazience”.


„Ktoś kiedyś powiedział mi, że ważne jest przedstawianie sobie w myślach tego, co chcemy, aby się stało, bo może to jakoś pomóc w tym, co faktycznie się wydarzy. Dzięki Bogu spróbowałam tak właśnie robić. Bóg zasiał w moich myślach ziarenko. Powiedział mi, żebym uczyła się angielskiego i to ukazało mi, jak bogate i ciekawe życie czeka na mnie po zakończeniu ludobójstwa. Wiedziałam, że jeśli unaocznię sobie coś, to może się to zdarzyć - jeżeli pomyślę o tym z czystym sercem i dobrą intencją i jeżeli Bóg uzna, że jest to dla mnie dobre. Uświadomiłam sobie wtedy, że mogę marzyć i przedstawiać sobie przyszłość. Przyrzekłam sobie, że odtąd będę miała odwagę marzyć o tym, czego naprawdę pragnę i że będę marzyć tylko o rzeczach dobrych, takich jak miłość, zdrowie i pokój, bo przecież tego właśnie chce Bóg dla swych dzieci”.


„Kapitan proponował mi zemstę doskonałą: wyszkoleni i dobrze uzbrojeni żołnierze będą zabijać na mój rozkaz. Wszystko, co mam zrobić, to tylko szepnąć imię oprawcy, a moja rodzina zostanie pomszczona... Pomszczone będą rodziny tysięcy tych, których ciała gniją teraz na drodze. Jego propozycja płynęła prosto z serca, ale w jego głosie słyszałam poszept diabła. To on kusił mnie obietnicą mordu, podczas gdy ja potrzebowałam pokoju. Wsunęłam rękę do kieszeni i owinęłam palce różańcem mego ojca (…). Modliłam się, aby Bóg dotknął serce kapitana swym przebaczeniem, prosiłam też za morderców, by odłożyli maczety i zaczęli błagać o Boże miłosierdzie. Gniew kapitana nasunął mi myśl, że nie tak łatwo będzie w Ruandzie przerwać błędne koło nienawiści. Gdy rzeź się skończy, gorycz będzie dalej narastać i może wybuchnąć kolejna fala przemocy. Tylko Boże przebaczenie może postawić temu tamę. Zobaczyłam, że na jakiejkolwiek ścieżce postawi mnie Bóg, wielką częścią pracy mego życia będzie pomaganie innym w przebaczaniu”.


Immaculée IlibagizaSteve Erwin:  "Ocalona aby mówić"


« powrót


Dodaj komentarz

Musisz być zalogowany(a) aby oglądać tą zawartość, aby móc dodawac komentarze.

rn